„Na placu wewnątrz fortu nie było śniegu, tylko żółty piasek. Widoczne były kupki popiołu ze spalonych ciał ludzkich. Prawie na całym placu płytko zakopane były zwłoki ludzkie. W wielu miejscach wystawały z ziemi ręce, nogi, gdzie indziej plecy lub też inne części ubrania. W jednej z izb na środku sufitu był odbity krwawy ślad człowieka. Od tego kształtu były ślady ściekającej krwi…” – tak wyglądał w relacji Ireny Fałkowskiej-Iglickiej w lutym 1945 r. teren jednego z obozów hitlerowskich – obozu w Pomiechówku. Największego na Mazowszu.
Historycy szacują, że mogło przejść przez niego od 50 do 100 tysięcy więźniów, głównie Polaków i Żydów, zaś zamordowanych mogło zostać od 15 do 60 tysięcy ludzi. Na tle innych obozów Pomiechówek słynął z wyjątkowego okrucieństwa i sadyzmu załogi obozowej, w której oprócz Niemców pracowali volksdeutsche z okolicznych miejscowości.

Opr. Red.

Fot. IPN 

Więcej w papierowym wydaniu CC