Czy musiała zginąć? Kto jest winien jej śmierci? Czy odpowiedzi na te trudne pytania uda się uzyskać rodzinie Jadwigi Skurzyńskiej, która 5 stycznia br. roku zginęła w wypadku drogowym 400metrów od własnego domu.
– Była wspaniałą matką i babcią. Dbała o męża, dzieci i wnuki. Teraz już jej z nami nie ma. To straszne co nas spotkało. Tej tragedii nie zrozumie nikt, kto jej nie doświadczył – mówi ze łzami w oczach pani Marta Skurzyńska – córka zmarłej. A teraz jeszcze to – prokuratura umorzyła postępowanie ws. śmierci naszej mamy, wskazując, że to ona przyczyniała do wypadku – dodaje.
Przypomnijmy do tragicznego zdarzenia doszło w piątek, 5 stycznia, około godz. 7.30 rano na drodze krajowej nr 60 w miejscowości Gołymin Północ.
– Samochód osobowy marki Opel Corsa uderzył prawym lusterkiem w 55-letnią kobietę, kierującą rowerem. Rowerzystka upadła na jezdnię. Następnie najechała na nią jadąca za Oplem osobowa Toyota Corolla. Kobieta zginęła na miejscu. Do wypadku doszło poza obszarem zabudowanym. Oplem kierował 65-letni mężczyzna, Toyotą zaś– 36-latek – informowała tuż po wypadku Komenda Powiatowa Policji w Ciechanowie.
26 marca br. Ciechanowska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie.

Mil. 

więcej w środę w CC