Rozmowa z Barbarą Cienkowską właścicielką salonu fryzjerskiego „Barbara” w Ciechanowie

Jak zaczęła się Pani przygoda z fryzjerstwem?
Kiedy miałam 15 lat moja mama zabrała mnie do fryzjera żeby zrobić fryzurę na wesele. Tak bardzo mi się to spodobało, że zamiast ekonomisty od 1 września zrobiłam się uczennicą w zawodzie fryzjerskim. Po trzech latach nauki, przystąpiłam do egzaminu. Zdałam go najlepiej jak umiałam z wyróżnieniem.

Zawód fryzjera to nie tylko praca, ale także pasja i pewnego rodzaju misja.
Tak, to prawda. Mój zawód to moja pasja. Nożyczki są dla mnie jak skalpel dla chirurga. Kocham to co robię. Wraz z upływem lat i zdobytych doświadczeń utwierdzam się w tym jeszcze bardziej. To co robię, robię całym sercem. A zadowoleni klienci wciąż motywują mnie do dalszego rozwoju i działania.

Więcej w papierowym wydaniu CC w dniu 16 stycznia br.