Był dziennikarzem kochającym książki
Informacja o śmierci Krzysztofa napełniła mnie wielkim smutkiem. Owszem, wiedziałam, że walczy z Covidem-19, nawet dzień wcześniej modliłam się za jego zdrowie, ale śmierć zawsze poraża… I Krzysztofa zabrała zdecydowanie za wcześnie.
Pamiętam go jeszcze jako studenta prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Będąc na czwartym roku studiów napisał do mnie list, że zawód prawnika go jednak nie pociąga i chciałby zostać dziennikarzem. Był mieszkańcem powiatu płońskiego, czytał „Tygodnik Ciechanowski” i pisał do mnie, wówczas młodej dziennikarki, że najbardziej podobają mu się moje teksty i czy nie pomogłabym mu publikować na łamach tego jedynego wówczas tygodnika w woj. ciechanowskim. Po wymianie jeszcze kilku listów umówiłam się z nim w redakcji. Była wiosna 1988 r., kwitły bzy, kiedy zobaczyłam wchodzącego przybysza z ogromnym plecakiem. Przedstawił się i powiedział, że ten plecak jest z nim zawsze, bo zawiera wszystko co ma. Spotkaliśmy się wtedy z redaktorem naczelnym „TC” Wiesławem Szymańskim, który zaproponował, aby Krzysztof pisał do „TC” jako student-korespondent, ale podkreślił: „bez politycznych podtekstów”…
Teresa Kaczorowska
Odszedł racjonalny konserwatysta
W ostatnim czasie dużo i zbyt dużo tych trudnych wiadomości, że ktoś z bliskich naszych znajomych, szanowanych i często nie zastąpionych odchodzi z tego świata. Może to też specyfika czasów w jakich żyjemy, że niemal na równi z pokoleniem naszych rodziców odchodzą koledzy z mojego pokolenia.
Panoszący się Covid 19 tylko ten proces przyspieszył i sprawił, że każdy z nas zaczyna się zastanawiać czy jest już gotowy, aby zmierzyć się z chorobą i ostatnim namaszczeniem. Nie są to sprawy łatwe ale niewątpliwie żyjemy w trudnych czasach gdzie “Zawsze trzeba być gotowym” jak mówił śp. Janusz Krupski w moim filmie “Niepodległy, opowieść o Januszu Krupskim” …
Arkadiusz Gołębiewski
Zatroskany o przyszłość naszego kraju
Krzysztofa poznałem przed blisko trzydziestoma laty. Był on wówczas młodym dziennikarzem, a ja młodym prezesem Cedrobu. Bardzo interesował się rozwojem naszej firmy. Zależało mu na tym, aby była ona w dobrej kondycji, bo byłaby wtedy szansa na nowe miejsca pracy, a trzeba pamiętać, że w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, w dawnym województwie ciechanowskim, było duże bezrobocie. Krzysztof zawsze martwił się o innych, był niezwykle wrażliwy społecznie. Z czasem nasze kontakty nie ograniczały się tylko do spraw zawodowych. Byłem na Jego ślubie i przyjęciu weselnym. Wydaje się, że było to tak niedawno, a jednak jego synowie są już dorosłymi młodzieńcami. W czasie, gdy byłem posłem, często rozmawialiśmy o przyszłości naszego kraju. Był bardzo zatroskany o jego los. Nie zawsze zgadzaliśmy się ze sobą, ale zawsze byłem przekonany o jego szczerości, uczciwości i powściągliwości w osądach…
Mirosław Koźlakiewicz
Zawsze szedł pod prąd
Szkoda Krzyśka. Wielka szkoda, że w sile wieku tak szybko odszedł. To wielka strata zarówno dla Rodziny, przyjaciół ale i ciechanowskiego środowiska zarówno dziennikarzy jak i życia społeczno – politycznego. Znałem go blisko 30 lat i obserwowałem jak szarpie się w swoim zawodowym środowisku Tygodnika Ciechanowskiego.
Warto przypomnieć, że jeszcze jako student dziennikarstwa rozpoczął w 1988 roku współpracę z jedynym tygodnikiem lokalnych ukazującym się na terenie woj. ciechanowskiego. TC mimo, że z pisma wydawanego pod kontrolą PZPR w okresie przemian ustrojowych stał się pismem wydawanym przez spółdzielnię pracowniczą to tak naprawdę nigdy nie odciął się od swojej linii ideologicznej. To Krzyśkowi bardzo przeszkadzało i przez lata szarpał się w swojej pracy.
Waldemar Nicman
…
Szok i smutek. Ogromny żal. Znałem Krzysia ponad 30lat. Był świetnym dziennikarzem, niezawodnym kolegą, śmiało mogę powiedzieć – Przyjacielem. Był ojcem chrzestnym mojego starszego syna. Patriota, można by rzec ostoja normalności w obecnych pokręconych czasach. Nie zacietrzewiał się, szanował inne poglądy.
Marek Szyperski
Pełne treści wspomnień o śp. Krzysztofie Kowalskim w papierowym wydaniu CC