Pani Danuta Ceranowska od ćwierć wieku pracuje na terenie Bazarku w dzielnicy „Bloki”. Prowadzi mały punkt handlowy z chemią gospodarczą. Pamięta czasy kiedy rodziło się targowisko, pełne straganów i budek handlowych. Z nadzieją czekała na wybudowanie Hali Targowej i poprawę warunków pracy. Dziś wdowa z trójką dzieci, która jest jedynym żywicielem rodziny staje nad przepaścią i widmem bankructwa.
Wszyscy kupcy z terenu Hali Targowej w Ciechanowie znają panią Danutę Ceranowską. To z jej inicjatywy powstał Komitet Kupców, w którym pracowała dla dobra całej kupieckiej społeczności. W pierwszej kolejności dla utrzymania pozycji bazaru na niezmienionym miejscu, a w kolejnej dla poprawy warunków pracy na bazarze.
Wypowiedzenie nastąpiło w kilka miesięcy po podpisaniu umowy, bez podania przyczyny. Pani Danuta Ceranowska pracuje na terenie tzw. Bazarku od ponad 25 lat, gdzie zdobyła grono stałych klientów. Zmiana miejsca działalności – w obliczu konkurencji ze strony wielkich sieci handlowych – oznacza dla niej w praktyce bankructwo. Jest wdową z trojgiem dzieci i jedynym żywicielem rodziny. Utrata miejsca pracy oznacza w praktyce dla niej i jej rodziny brak środków do życia. Likwidacja takich stoisk niszczy mały lokalny biznes, a wspomaga duże sieci handlowe.
– Pod koniec listopada przyszły pierwsze mrozy. 28 listopada na spotkaniu z Prezydentem zapytałam jak mam zabezpieczyć i ogrzać towar, jeśli nie mam sufitu i jak nam pomoże w tym pan Prezydent. Odpowiedź była jedna: „nie wiem”. A za dwa dni otrzymałam wypowiedzenie…
Mil.
Więcej w papierowym wydaniu CC